Forum Y-G '04 Strona Główna
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
Autentyk z innego forum:

 
Odpowiedz do tematu    Forum Y-G '04 Strona Główna » Humor Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
Autentyk z innego forum:
Autor Wiadomość
Anubis
Admin
Admin



Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 514
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 38 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Małopolska

Post Autentyk z innego forum:
Autentyk z innego forum:

Właśnie zdążyłem usiąść, kiedy usłyszałem głos z sąsiedniej kabiny:
"Cześć! Co słychać?"

Nie mam w zwyczaju prowadzenia konwersacji w WC, i nie wiem, co we mnie wstąpiło, że – chociaż zakłopotany – odpowiedziałem:
"No, w porządku!"

A tamten na to:
"I co porabiasz?"

Co za pytanie?! W tej sytuacji – trochę dziwaczne... Odpowiedziałem:
"Eee, to, co ty... Wiesz..!"

Właśnie postanowiłem wyjść tak szybko, jak tylko się uda, kiedy padło następne pytanie.
"Mogę do ciebie przyjść?"

Tego już było za wiele, ale postanowiłem zakończyć rozmowę w uprzejmy sposób:
"Nie... Jestem trochę zajęty!!!"

I usłyszałem, jak tamta osoba mówi zdenerwowana:

"Słuchaj, oddzwonię później. Jakiś idiota ciągle mi odpowiada z kabiny obok!!!”



---------------------------------------------------------------------------------------------------------

Fragment Monthy Pythona

(sala sądowa; sędzia ubrany w togę, z peruką na głowie siedzi na swoim miejscu; w boksie dla oskarżonych stoi mężczyzna ubrany w garnitur)

SĘDZIA
Panie Modrzew, wysłuchał pan argumentów oskarżyciela. Czy chce pan coś powiedzieć, zanim wydam wyrok?

OSKARŻONY
Chcę tylko powiedzieć, wysoki sądzie, że mam rodzinę, żonę i sześcioro dzieci, i naprawdę mam nadzieję, że nie pozbawi mnie pan wolności bo... Bo wolność, wysoki sądzie, jest najcenniejszą wartością w cywilizowanym społeczeństwie. To więź co dozwala dzikiemu stworzeniu swą pomroczną duszę osłonić jak tarczą i skryć w spokoju pierś targaną bólem. Bezcenna jak święty balsam jest zbawieniem książąt i zwiastunką szczęścia. Zaprawdę, nadto jest jądrem wszystkiego, co człowiekowi zyskuje pożytek. Cóż wyswobodzi tego więźnia przykutego do nagiej ściany samotnego lochu, z dala od pohukiwania tebańskich puchaczy. Cóż rozpala z wiosną serduszko bekasa lub obudzi morelę co zda się tkwić senna w zimowym uśpieniu. Jakaż to bogini słucha błagalnej modlitwy żeglarza targanego pazurem morskiej nawałnicy.
To wolność! Wolność! Wolność!

SĘDZIA
Chodzi tylko o mandat za złe parkowanie.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------

1. Prawdopodobieństwo, że na pokładzie samolotu jest bomba wynosi 1/1 000 000
2. Prawdopodobieństwo, że na pokładzie tego samego samolotu są dwie bomby wynosi 1/1000 000 000 000

Wniosek?
>> Jesli chcesz zminimalizowac prawdopodobienstwo, że na pokladzie jest bomba, to zabierz wlasną

---------------------------------------------------------------------------------------------------------

N/c [link widoczny dla zalogowanych]

---------------------------------------------------------------------------------------------------------

Porównanie jednej doby studenta Akademii Medycznej (AM)
i Politechniki (PL) mieszkających razem.

18:00
AM: Początek ostatnich zajęć tego dnia.
PL: Początek pierwszej skrzynki piwa.

20:00
AM: Wracam tramwajem na stancję.
PL: W stanie "naturalnym" jadę rowerem po kolejną skrzynkę piwa, mimo że
pada śnieg i jest zimno.

21:00
AM: Piję pierwszą tego wieczoru kawę.
PL: Pierwszy raz tego wieczoru jadę na izbę wytrzeźwień

22:00
AM: Zaczynam pierwszą tej nocy 1000-stronicową książkę.
PL: Zaczynam pierwszą tej nocy ucieczkę z izby wytrzeźwień.

23:30
AM: Nadal czytam.
PL: Nadal uciekam.

24:00
AM: Wycieńczony książką sięgam po 800-stronicowy skrypt.
PL: Wycieńczony bieganiem, wskakuję do rzeki i uciekam wpław.

2:00
AM: Czytam kumplom śmieszne zdania z książki.
PL: Opowiadam kumplom, jakie to uczucie dostać paralizatorem.

3:00
AM: Z braku książek sięgam po Panoramę Firm i Książkę Telefoniczną.
PL: Z braku napojów energetycznych, wzmagających wyobraźnię, udaję się w
podróż rowerem do najbliższego nocnego

4:00
AM: Kumple też czytają PF i KT (nie mogę nic z nich zrozumieć).
PL: Kumple nadal piją i coś gadają, ja tylko piję...

4:30
AM: Piję, nie wiem którą kawę.
PL: Nie wiem, gdzie jadę.

4:45
AM: Urządzamy z kolegami konkurs "1 z 10-ciu" z wiedzy o Panoramie Firm.
PL: Urządzamy konkurs "kto szybciej wózkiem dookoła supermarketu".

5:15
AM: Znów wygrałem! Bochenek i Stryer się nie odzywali...
PL: Znów wygrałem! Piast i Żywiec utknęli w zaspie!

6:00
AM: Jestem wykończony, nigdy już nie będę tak długo się uczył.
PL: Jestem wykończony, tłumaczę znakowi "STOP", że już nigdy nie będę pił.

6:15-7:30
AM: Śpię w ubraniach - szkoda ściągać na tak krótko.
PL: Śpię z dwoma kumplami w wannie, która dryfuje po wodach parku.

7:30
AM: O, już 7:30? ZASPAŁEM!
PL: O! Chłopaki, to jest Bałtyk? Który mamy rok?

7:45
AM: Idę się umyć... Gdzie jest wanna? I ten jełop z PL?
PL: Kurcze, dzisiaj czwartek. Dzień kąpieli dla Medyka...

7:50
AM: ...znowu wypił Domestosa...
PL: ...ale zgaga... to po tym likierze pewnie...

8:00
AM: Biegnąc na uczelnię, widzę trzech kloszardów w wannie. Myślę - "co to za
życie..."
PL: Wczoraj widziałem białe myszki, a dziś duchy w białych fartuchach.
Czas wracać do domu...

9:00
AM: chce mi się spać, idę po kawę
PL: chce mi się spać, idę spać

12:00
AM: Przewracam się ze zmęczenia
PL: Przewracam się na drugi boczek

13:00
AM: Za twarde siedzenia na tych salach
PL: Mama kupiła mi za miękką poduszkę...

15:00
AM: Znowu zapomniałem zjeść
PL: Znowu zapomniałem pójść na zajęcia

15:05
AM: Trudno, napiję się kawy
PL: Trudno, zrobię ksero

16:00-17:30
AM: Oglądam preparaty i notuję wykłady
PL: Oglądam telewizję i gram w Tekkena

18:00
AM: Ledwo żyję, chcę do domu!
PL: Ale mam kaca! Chcę do mamy!

20:15
AM: Cześć, Głąbie! Ale miałem ciężki dzień...
PL: cześć, Medyk! Ty chyba nie wiesz, co znaczy ciężki dzień...



[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Marketing kobiecy
Jesteś na imprezie i widzisz atrakcyjnego faceta, podchodzisz i mówisz: "Jestem dobra w łóżku". To jest Marketing Bezpośredni.

Jesteś na imprezie z przyjaciółmi, widzisz atrakcyjnego faceta, jeden z twoich znajomych podchodzi i mówi: "Tamta laska jest świetna w łóżku". To jest Reklama.

Jesteś na imprezie i widzisz atrakcyjnego faceta, prosisz go o numer telefonu, następnego dnia dzwonisz i mówisz: "Jestem dobra w łóżku". To z kolei jest Telemarketing.

Jesteś na imprezie i widzisz atrakcyjnego faceta, rozpoznajesz go, odświeżasz mu w pamięci znajomość i pytasz: "Pamiętasz, jak dobra jestem w łóżku?" To się nazywa Customer Relationship Management (CRM).

Jesteś na imprezie i widzisz atrakcyjnego faceta, wstajesz, poprawiasz ubranie i fryzurę, podchodzisz, stawiasz mu drinka. Mówisz mu, jak ładnie pachnie oraz zachwycasz się jego garniturem. Napomykasz, jak dobra jesteś w łóżku. To się nazywa Public Relations.

Jesteś na imprezie i widzisz atrakcyjnego faceta, podchodzi i mówisz: "Jestem dobra w łóżku", następnie pokazujesz mu jeden sutek lub całą pierś. To jest Merchendising.

Jesteś na imprezie i widzisz atrakcyjnego faceta, on podchodzi i mówi: "Słyszałem, że jesteś świetna w łóżku" - to jest uznana marka, czyli Branding.
Marketing męski
Podchodzisz do laski na imprezie i mówisz: "Jestem fenomenalny w łóżku, potrafię spędzić całą noc kochając się bez przerwy." To nazywa się Nieuczciwa Reklama i jest karane w większości krajów UE.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]


Tekt wzięty z sojuszu z Ogame:

Wysiadałem z tramwaju. Na przystanku stała starsza kobieta. Chciała wsiąść. Nie znała zasady, że najpierw przepuszcza się wychodzących. Na siłę przepychała się wchodząc na stopień. Wkurzylem się. Pociągnąłem ją za sobą, wywróciłem na chodnik i przywaliłem z kopyta.
Wracając do domu, zastanawiałem się, skąd jest tyle agresji w ludziach? Skąd tyle nienawiści? Dlaczego nie mogę trzaskać drzwiami na klatce schodowej, bo zaraz jakiś dziad wyskoczy na mnie z ryjem? Dlaczego zawsze znajdzie się jakiś palant, który wkurza się, gdy kupuję bez kolejki? Że nie wspomnę o zakazie odlewania się w windzie...

CO Z TA POLSKA?
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wzięte z Joe Monstera:

Wczoraj po powrocie do domu zostałem zaskoczony pytaniem (po raz 16-ty, jak stwierdziło Światło Mojego Życia):
- Czy załatwiłeś sprawę X...?
- Jeszcze nie, ale jest jeszcze czas... – podjąłem rozpaczliwą próbę obrony, choć dobrze wiedziałem, że moja pozycja w tym momencie jest gorsza od Aspiranta Młodszego wrzucającego gwoździa na KM.
Lista pytań jaka się posypała zaskoczyłaby wszystkich uczestników teleturnieju „Miliard w Rozumie”. Początkowo myślałem, że są to pytania retoryczne, aż usłyszałem:
- Dlaczego ty zawsze musisz wszystko odkładać na ostatnią chwilę, jak twój ojciec?
Lubię takie pytania, które przenoszą dyskusję w inny wymiar czasoprzestrzeni [:>]
- Jak sama widzisz jestem niewinny. [Smile] Po pierwsze słaby materiał genetyczny, po drugie nie miałem odpowiedniego wzorca.
Światełko zamigotało zdezorientowane rzęsami, ale nie straciło fasonu:
- No to co? Mam zadzwonić do ojca i powiedzieć mu, że jest winny?
- Dzwoń – zablefowałem.
Błysk w oku zdradził jej niecne zamiary. Sięgnęła po telefon. Po paru chwilach problem był naświetlony. Przyszła chwila, w której winny miał zostać ustalony, osądzony i skazany! Jej mina zaczęła zdradzać jednak coś innego. W końcu powiedziała:
- Ojciec mówi, że jesteście obciążeni dziedzicznie, po dziadku K., czyli twoim pradziadku...


Pojechali my byli w gości wczoraj. Ja, moje dzieci i teściowie. Kac mnie tarmosił okrutny, a że za kierowcę robiłem, to i nawet się poleczyć nie dało, więc siedziałem wściekły spijając którąś tam z kolei kawę.
Teściowa siedziała obok mnie i w pewnej chwili zakrztusiła się czymś.
Khaaaa, kheeeee, khuuuu charczy i na plecy pokazuje, co bym ją klepnął na odkrztuszenie. A ja, zięć najsłodszy, rzekłem tylko:
- Na mamusię to ja ręki nie podniosę.
Stuknął ją w końcu teść, a teściowa się do mnie nie odzywa...


Post został pochwalony 0 razy
Pią 16:20, 18 Sty 2008 Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum Y-G '04 Strona Główna » Humor Wszystkie czasy w strefie GMT
Strona 1 z 1

 
Skocz do: 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin